Pieniny dla rodziny | Wydawnictwo Astra
Historia w najlepszym wydaniu

Pieniny dla rodziny

Pieniny dla rodziny

31.49

Brak w magazynie

„Pieniny dla rodziny ” to pozycja dla lubiących zwiedzać, poznawać, odkrywać. To prawdziwy niezbędnik dla kogoś, kto wybiera się na urlop, weekend, a może tylko będzie przejazdem u stóp Pienin – w tym jednym z najpiękniejszych zakątków Polski. Oto szczawnickie uliczki, oto ludzie związani z tymi miejscami – oto historia i teraźniejszość. W naszej książce znalazły się najważniejsze turystyczne informacje o regionie, jego przepiękne i barwne legendy, a także ciekawostki i anegdoty. Gdzie udać się w pierwszej kolejności i na co zwrócić szczególną uwagę? Gdzie zjeść, gdzie wybrać się na romantyczny spacer, w którą stronę skierować obiektyw aparatu podczas spływu Dunajcem…

Pięknie wydany, wzbogacony znakomitymi fotografiami przewodnik po Szczawnicy i okolicach będzie najlepszym w tym względzie doradcą i troskliwym opiekunem.

Informacje dodatkowe

Waga 0.8 kg
ISBN

Autor rysunków

Data wydania

Format

Język

Oprawa

Liczba stron

Autor

Papier środek

Papier okładka

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Napisz pierwszą opinię o „Pieniny dla rodziny”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SKU: 9788365280107 - Potrzebujesz pomocy? Skontaktuj się z nami Prześlij opinię

Kategorie: ,

(…) Obiecałem Wam wyjaśnić, skąd się wziął Dunajec, no i mam kłopot. Dlaczego? Bo opowieści na ten temat jest wiele i nie wiem, którą wybrać. Chyba zacznę od najbardziej popularnej – tej o Perłowiczu. Pewnie znacie ją od mego brata zakopiańskiego skrzata. Nie znacie? No to posłuchajcie.

Dawno, dawno temu podhalańską krainą władał straszliwy Król Wężów.

Okrutne to były rządy i dla ludzi uprzykrzone. Gady wszelakie rozpleniły się tak, że podpełzały wprost do ludzkich siedzib, aż strach było nos z chałupy wyściubić.

Starzy górale mówili, że nieszczęście się skończy, kiedy pewien młody śmiałek pokona samego władcę gór. I znalazł się taki. Powiadają, że urodził się w Szczawnicy, na Miedziusiu. Jego rodzice długo nie mogli doczekać się potomstwa, aż wreszcie los uśmiechnął się do nich i na świat przyszedł wytęskniony i wymodlony synek. Uszczęśliwiona matka zwierzyła się zaufanym sąsiadkom, że jakiś nieznajomy wędrowiec z długą siwą brodą dał jej perłę i powiedział: połknij ją, a spełni się twoje marzenie.

– Coś mi się widzi, że nie był to żaden włóczęga, ale duch twego rodzonego dziadka – sławnego pszczelarza i pierwszego gazdy na Miedziusiu – wysunęła przypuszczenie najstarsza z kobiet. – Pamiętam go dobrze, długą brodę nosił, a serce miał złote jak plaster najczystszego miodu.

Uśmiechnęła się gaździna na te słowa i postanowiła nazwać synka Perłowiczem. Wkrótce okazało się, że imię to pasuje do niego jak ulał, bo urodziwy był bardzo, a do tego silny, mądry i ludziom życzliwy (…).